niedziela, 8 stycznia 2012

Hellsing Ultimate

Witam wszystkich czytających!
To moja pierwsza notka w roku 2012. Dzisiaj przedstawię wam recenzję Hellsing Ultimate.
Tak więc zaczynam:

Hellsing Ultimate


Oryginalny tytuł: ヘルシング (Herushingu) 
Gatunek: akcja, horror
Liczba odcinków: 8 i nadal trwa
Autor (manga): Kohta Hirano
Autor (anime): Tomokazu Tokoro
Studio: Madhouse
Rok wydania: 2006 r.




          Tak jak już kiedyś obiecywałem, obejrzałem to anime i postanowiłem, że dzisiaj je zrecenzuje. Już na początku ostrzegam każdego, kto chciałby zabrać się za oglądanie, Hellsing Ultimate jest jeszcze nieskończoną serią. Jak na razie widziałem, że światło dzienne ujrzało 8 odcinków. Następny ma się ukazać jakoś 15 lutego tego roku. Przy okazji stwierdzę też, że ta recenzja dotyczy tylko tej pierwszej ósemki.
          Historia do końca 2 odcinka jest podobna do tej w zwykłym Hellsingu.  W Londynie pracuje organizacja, zajmująca się zwalczaniem wampirów, której szefem jest sir Integra Hellsing. Akcja rozpoczyna się w małej wiosce Cheddar, do której została wysłana grupa policjantów, a w niej Victoria Seras. Wszystko dzieje się źle, policjanci zmieniają się w ghuli, kobieta zostaje złapana przez wampira, który chce ją zgwałcić, a potem wyssać krew.  Nagle wpada Alucard, który rozwala wszystkich i zmienia Victorię w wampirzyce. Ta przyłącza się do Królewskiego Zakonu Protestanckich Rycerzy. Potem zostają ukazane wydarzenia do ok. 6 odcinka (w ciągu 2 w nowszej serii). Następnie akcja odbiega od zwykłego Hellsinga. Pojawiają się nowe postacie i ciekawe wydarzenia. Chcecie wiedzieć jakie?? Oglądajcie…
          Fabuła… Po klęsce wersji z 2001 roku autorzy, nie chcąc, żeby i to przedsięwzięcie upadło, postanowili, że nie będą odbiegać od oryginału i tworzyć własnej historii. Stwierdzę wam, że oglądając pierwsze odcinki Ultimate’a miałem pewne zastrzeżenia (istniały, ponieważ starałem się porównać te serie). Na pewno przeszkadzał mi czas trwania jednego epizodu, przez który mogłem oglądać tylko na weekend (co było bardzo denerwujące, gdy odcinek kończył się w najlepszym momencie). Drugą rzeczą był szybki rozwój akcji. Nie było czasu nawet na przetrawienie informacji, bo już rozpoczynały się kolejne wydarzenia. No i to co irytowało mnie najbardziej… Te wstawki graficzne, wyglądające jak z dziecinnej bajki, które kompletnie niszczy grozę i napięcie. Jednak z czasem przyzwyczaiłem się do wszystkiego i przestałem narzekać, ba nie chciałem przestać oglądać. 
           W większości bohaterów zaszły jedynie drobne zmiany, które sprawiły, że stały się one poważniejsze i bardziej krwiożercze. Na przykład u Alucarda została bardziej uwidoczniona pogarda i niechęć dla ludzi. Zaczął być bardziej bezlitosny i tylko rozkaz Integry mógł go powstrzymać przed zabijaniem. Największa zmiana zaszła w Victorii, która przestała być taką fajtłapą, która nie może się zdecydować czy chce być wampirem czy nie. Teraz jest twardą kobietą (oczywiście, nie tak jak pani Hellsing), nie bojącą się zabić każdego kto zagrozi jej życiu.
            Od strony graficznej Ultimate jest o wiele lepszy od pierwszej serii. Kreska stała się ostrzejsza, krawędzie nie są już tak wygładzone, wykorzystano ciemniejsze kolory. Sprawia to, że anime wygląda na mroczniejsze i poważniejsze. Dodając do tego jeszcze większą ilość krwi i dużo przemocy, która jakby była ocenzurowana w zwykłym Hellsingu, uzyskujemy totalny mrok. I tak właśnie powinna wyglądać ta seria od początku.
            Oprawa muzyczna jest kolejnym plusem tego anime. Świetnie dopasowuje się do sytuacji. Zwiększa grozę i sprawia, że jeszcze lepiej się je ogląda. Taka mała ciekawostka… Utwór końcowy, czyli Gradus Vita został wykonany przez Orkiestrę Symfoniczną Filharmonii Narodowej w Warszawie.
            Tak więc na zakończenie mogę stwierdzić z czystym sumieniem, że ta mroczniejsza wersja Hellsinga podoba mi się o wiele bardziej i z niecierpliwością czekam na następny odcinek. Mam też nadzieję, że autorzy nie poślizgną się przy końcu i, że będzie on równie fascynująco przedstawiony jak reszta anime. Życzę wszystkim miłego oglądania.

A poniżej daje link do innej recenzji:

To wszystko na dzisiaj. Do przeczytania jakoś za tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz