niedziela, 29 stycznia 2012

D. Gray- man

Witam wszystkich czytających!
Dzisiaj przedstawię recenzję anime pod tytułem D.Gray- man. Zaczynam:

D. Gray- man 


Oryginalny tytuł: ディーグレイマン                (Dī Gureiman)
Gatunek: komedia, horror, przygodowy
Liczba odcinków: 103
Autor (manga): Katsura Hoshino
Autor (anime): Nabeshima Osamu
Studio: TMS Entertainment
Rok wydania: 2006 r.



            Akcja anime toczy się w XIX-wiecznej Europie (później Azji), w świecie podobnym do naszego, jednak bardziej rozwiniętego technologicznie. Allen Walker, młody chłopak o białych włosach podróżuje do Londynu, by odwiedzić kwaterę główną Czarnego Zakonu. Jak łatwo się domyślić Allen nie ma zamiaru zostać mnichem. Otóż zakon ten zrzesza ludzi chcących walczyć w obronie świata. Ale przed czym bronić świat?? A więc, w tej rzeczywistości istnieje osoba zwana Milenijnym Earlem. Jest to gruby gość z twarzą klauna latający na swojej parasolce (tak wiem, dziwny opis, ale to pierwsze co przychodzi na myśl). Zajmuję się on produkcją akum (demonów) za pomocą, których chce zniszczyć świat, tak samo jak zrobił dawno temu (zostało to nazwane biblijnym potopem). Jedynym co może go powstrzymać to właśnie Czarny Zakon i należący do niego Egzorcyści. Kim oni są?? Otóż są to osoby, które są w stanie kontrolować wielki dar od Boga zwany Innocence, który (w zależności od rodzaju) daje im niesamowite moce i pozwala zniszczyć akumy. Wracając do Allena… Jak już stwierdziłem kieruje się do Zakonu, a po drodze postanawia pomóc i niszczy straszącą w starym budynku akumę. Dowiadujemy się ze on także posiada Innocence, który u niego objawia się wielką ręką zdolną przeciąć pancerz demona. Jeszcze w pierwszym odcinku udaje mu się dotrzeć do kwatery głównej, gdzie zostaje wzięty za wroga i bardzo agresywnie przywitany.  Koniec końców wszystko zostaje wyjaśnione i od teraz rozpoczyna się jego przygoda jako Egzorcysty. Czy uda mu się ocalić świat jak to zwykle bywa?? Kogo pozna na swej drodze?? Jakie przygody go czekają?? Nie dowiecie się, jeśli nie obejrzycie. 
            Fabuła… Jest ona ciekawa, może jak to bywa w shonenach lekko schematyczna, ale zawiewa lekką nutą nowości. Otóż, istnieje wiele anime nawiązujących  do tematyki Egzorcystów, jednak D. Gray Man potrafi momentami zaskoczyć. Cała historia jest połączeniem średniej ilości dawki mroku, w który jest co rusz wplatane są sceny rozluźniające, rozśmieszające i dające spokojnie przemyśleć zdobyte informacje.  Nie ma tu zbyt dużego przeciągania akcji. Wszystko trwa na tyle długo, by przedstawić dokładnie sytuacje, ale na tyle krótko, by nie zanudzić widza. Tak zwane idealne wyważenie. To samo zauważamy  oglądając walki. Są one dynamiczne, ciekawie przedstawione i co najważniejsze bez długich rozmów o strasznej przeszłości bohaterów. Jedynym do czego mógłbym się doczepić są filery, które mimo, że potrafią rozweselić to są niepotrzebne i tylko zwiększają liczbę odcinków nic nie wnosząc do historii. No cóż, nie ma anime doskonałych.
            Bohaterowie… Z czystym sercem mogę stwierdzić, że są oni największym plusem całej serii.  Bardzo często bywa, że oglądając anime potrafimy stwierdzić z łatwością, kto jest naszym faworytem, a kto najbardziej ze wszystkich nas denerwuje, irytuje swoim zachowaniem. Jednak w D. Gray Manie dla odmiany nie występuje postać, której się nie lubi. Jest tu Allen Walker, który w odróżnieniu od głównych bohaterów z innych shonenów nie ma kompleksu boga, nie jest żadnym płaczliwym dzieckiem ciągle wspominającym straszne dzieciństwo (choć, jeśli o nim wspomni to bywa zabawnie), nie chce zostać zbawcą świata, nie ma super overpower mocy, które pozwalają mu zniszczyć pół miasta. Nie, jest skromnym nastolatkiem chcącym pomóc ludziom i akumom (ale nie robi tego za wszelką cenę). Występuje tu też wiele innych postaci na temat, których nie chce za bardzo się rozpisywać, więc tylko wymienię: jest słodka i troskliwa Lenalee, wesoły Lavi, mruk i samotnik Kanda, śmiechowy Komui i wiele innych. Jeśli chodzi o złe charaktery mamy tu Milenijnego Earla (najdziwniejszą postać, która swym wyglądem sprawia mylne wrażenie i dzięki temu budzi jeszcze większą grozę) oraz Klan Noego, w którym spotkamy wiele dziwnych osobowości. Każdy  z wymienionych wyżej bohaterów (i tych dobrych i tych złych) ma w sobie pewną głębię, która sprawia, że po dłuższym poznaniu możemy stwierdzić, że nikt nie jest taki jak na początku go ocenialiśmy. Dodatkowo dochodzi tu rozwój bohaterów, którzy zmieniają się, dorastają (bo nie patrząc wszyscy tu są nastolatkami) wraz z następującymi wydarzeniami co jeszcze bardziej sprawia, że chce się ich lubić. 
            Grafika… Jak już wspomniałem głównym motywem tego anime jest mrok, więc szata graficzna opiera się na kolorach ciemnych, które wprowadzają w świetny, lekko gotycki klimat. Projekt postaci jest  dopracowany, widać dużo detali, kreska jest dokładna, wygładzona (taka, jaką najbardziej lubię). Mamy też okazję podziwiać ładnie przedstawione tła, które dobrze komponują się z resztą. 
            Oprawa muzyczna jest świetnie dobrana. Dopasowuje się dobrze do wszystkich scen, niezależnie czy to są sceny walki, czy momenty zabawne, rozluźniające, czy może bardziej melodramatyczne. Wszystko to ładnie się zgrywa potęgując odczucia. Piosenki na opening i ending wybrano trafnie. Miło się ich słucha i to nie tylko podczas oglądania anime.
            Kończąc, stwierdzę, że D.Gray Man to anime, które warto obejrzeć, jeśli ma się wystarczająco czasu. Wciągnie ono każdego fana serii o tej tematyce. Nie należy zrażać się, jeśli na początku coś nie będzie pasowało, wraz z rozwojem akcji staje się ono ciekawsze i w pewnym momencie trudno się oderwać. Jest tylko jedna rzecz, która mnie w D.Gray Manie zawiodła… to brak widocznego zakończenia. Mam nadzieję, że kiedyś powstaną dalsze losy Allena i spółki. Tak, więc czekam na to z niecierpliwością, a wam gorąco polecam to anime.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz