niedziela, 12 lutego 2012

Zero no Tsukaima

Witam wszystkich czytających!
Dzisiaj przedstawię wam recenzję anime pt.: Zero no Tsumaima. Zaczynam:

Zero no Tsukaima


Oryginalny tytuł: ゼロの使い魔
Gatunek: przygoda, fantasy, ecchi, romans
Liczba odcinków: 13
Autor (manga): Noboru Yamaguchi
Autor (anime): Yoshiaki Iwasaki
Studio: J.C.Staff
Rok wydania: 2006 r.




          Nowy rok, nowa szansa. Ile razy każdy z nas myślał, że skoro udało mu się zdać tą pierwszą klasę to w drugiej zacznie się starać, by pokazać na co go stać.
Akcja anime rozgrywa się w równoległym świecie w państwie Tristein w Europie Zachodniej. Główna bohaterka to dziewczyna o niskim wzroście, różowych włosach, miłej twarzy i piekielnym charakterze. Taki właśnie opis ciśnie się na myśl gdy wspominamy o Louise Valliere. Jak każdy szlachetnie urodzony, uczęszcza ona do Akademii Magii w Tristein, gdzie właśnie rozpoczyna się dla niej drugi rok nauki. Jak każdy drugoroczny, Louise i jej znajomi, będą musieli przywołać swojego Chowańca, najczęściej zwierzę, które będzie towarzyszyło im do końca życia i będzie pomagało w razie potrzeby. Niestety, jak to często bywa, mimo że nasza bohaterka należy do wielkiego rodu de Valliere, który jest powszechnie szanowany i znany z potężnych magów, sama potrafi bardzo mało. Każda jej próba czarowania kończy się ogromnym, pięknym, efektownym, dość niebezpiecznym wybuchem. Z tego też powodu przyległ do niej przydomek Zero.
Dlatego też, gdy przychodzi czas rytuału przywołania Chowańca, Louise pragnie bardzo się postarać by przywołać najlepszego pomocnika ze wszystkich. Jednak gdy przychodzi jej kolej, następuje coś bardzo dziwnego. Otóż, wszyscy w około przywołują różnego typu zwierzęta, a na jej wezwanie przybywa… tokijski nastolatek Saito Hiraga. Niestety, raz wypowiedzianego zaklęcia nie da się cofnąć i od teraz chłopak będzie musiał zostać przy Louise, dopóki nie znajdzie się jakiś sposób by mógł wrócić do swojego świata. Tak też zaczyna się ich historia, której będzie towarzyszyć humor, wątki romansowe i przygodowe, a to wszystko na tle międzynarodowej wojny. Ciekawi cię o co chodzi ?? Stwierdzę tylko, miłego oglądania.
           Historia przedstawiona w Zero no Tsukaima nawiązuje do serii powieści Noboru Yamaguchi i składa się na nią kilka różnych wątków. Głównie dominują motywy magii (na którą składa się system 5 żywiołów: ziemia, woda, ogień, powietrze i otchłań)  jednak odnajdziemy w tym też wątki przygodowe, romansowe, a także dla panów ecchi i haremówki. Czyli dla każdego coś dobrego.
Sama fabuła jest prosta, mało złożona i być może przewidywalna. Łatwo domyślić się co wydarzy się w następnej scenie, ale szczerze powiedziawszy mi to jakoś bardziej nie przeszkadzało. Dodatkowo w anime odnajdziemy też sporą dawkę humoru. Powiązania między naszym światem, a Halkeginą (kraina gdzie znajduje się Tristein i sąsiednie kraje), artefakty, które okazują się bronią z II wojny światowej, wybuchy gniewu głównej bohaterki (choć po czasie zaczynają denerwować), sceny z podwójnym znaczeniem (jeśli wiecie co mam na myśli) i wiele innych. Wszystko to zapewni oglądającemu dużą ilość śmiechu.
         Bohaterowie… Znajdzie się ich sporo w tym anime. Głównymi bohaterami są Louise Valliere, jak już mówiłem słodka dziewczyna z ostrym charakterem, która (jak to często bywa w seriach tego typu) ma kompleksy ze względu na swój mały biust, co także stworzy kilka zabawnych sytuacji; i Saito Hiraga, nastolatek pochodzący z Tokio, który, mimo że jest wręcz oblegany przez kobiety, nie traci głowy i zachowuje stałe uczucie wobec jednej kobiety (choć, jak większość facetów lubi sobie popatrzeć na inne). Saito pragnie też pokazać wszystkim w około, że nie jest tylko pieskiem Louise i należy go szanować. Występują też liczne postaci drugo- i trzecioplanowe. Między innymi Kirche, przebojowa dziewczyna pochodząca z germańskiego rodu Zerbst,  która ma wielkie powodzenie u facetów i próbuje poderwać Saito; Tabitha, cicha koleżanka Kirche, lubiąca czytać dużą ilość książek, a jej Chowańcem został niebieski smok; Guiche, amant, podrywacz i romantyk, władający żywiołem ziemi; Siesta, pokojówka z dużym biustem,która jako pierwsza staje się bliska Hiradze ze względu na brak szlacheckiego pochodzenia i wiele, wiele innych. Tak więc, jak widać, mamy tu duży wybór postaci, które ubarwią nam opowieść i dzięki, którym będziemy się dobrze bawić (choć niektóre mogą po pewnym czasie irytować).
          Grafika… Stoi ona na dość wysokim poziomie, choć nie jest powalająca. Kreska jest prosta, ale starannie naszkicowana. Tła i otoczenie przedstawiają się świetnie. Dominują tu kolory jasne, momentami nawet przejaskrawione. Projekt postaci jest dopracowany i zadowalający, dzięki czemu nie udało mi się zauważyć większych błędów. Troszkę gorzej jest z animacją, twórcy mogli się lepiej postarać, choć jakiś ogromnych zastrzeżeń nie mam. Ogólnie stwierdzę, że graficy wykonali kawał dobrej roboty.
           Muzyka także mi się podoba. Ścieżka dźwiękowa jest dobrze dobrana. Dopasowuje się do rozgrywanych wydarzeń i świetnie umila nam czas. Opening to naprawdę dobra piosenka, która aż zachęca do obejrzenia. 
            Kończąc, mogę stwierdzić, że Zero no Tsukaima to ciekawe anime, na które warto poświęcić czas, choćby dlatego że ma tylko 13 odcinków. Jest to przyjemna opowieść łącząca ze sobą magię, romans i przygodę przedstawione w sposób zabawny. Należy  też wspomnieć, że powstały jeszcze dwie pełne serie oraz od początku stycznia tego roku pojawiają się odcinki czwartej i ostatniej serii. Tak więc nie ma czasu do stracenia.  Miłego oglądania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz