poniedziałek, 26 marca 2012

Shinigami no Ballad

Witam wszystkich czytających!
Nie mam niestety dostępu do internetu, nie mogę wstawić notki... Piszę ze szkoły... Do końca tygodnia będę miał znowu internet i wtedy też wstawię nową notkę.
Mam już internet i wstawiam notkę. Dzisiaj napiszę o Shinigami no Ballad. Zaczynam:

Shinigami no Ballad

 Oryginalny tytuł: しにがみのバラッド(Shinigami no Baraddo)
Gatunek: dramat, fantasy, okruchy życia
Liczba odcinków: 6
Autor (manga): Keisuke Hasegawa
Autor (anime): Tomomi Mochizuki
Studio: Group TAC
Rok wydania: 2006 r.




          Śmierć… Niby taka oczywista sprawa… Spotyka ona każdego… każdy jest równy w jej oczach, nie ma bogatych, pięknych, brzydkich, biednych, chorych, bezdomnych… wszyscy w momencie śmierci jesteśmy tacy sami… Jednak czy jesteśmy na nią gotowi?? Gdyby dzisiaj, w tej chwili nagle pozbawiono nas życia… potraficie sobie to wyobrazić?? Na pewno nie… wszyscy mamy nadzieję, że dożyjemy sędziwego wieku, wiele osiągniemy…. Należy jednak pamiętać, że śmierć nadchodzi nieubłaganie, nie kiedy my tego chcemy, lecz gdy przychodzi na nas czas…
          Shinigami no Ballad to zbiór sześciu opowieści mówiących o zwykłych ludziach, nastolatkach bliżej ujmując. Wszyscy są młodzi, niedoświadczeni, nie znają życia. Jednak łączy ich jedna wspólna rzecz… otóż wszystkich odwiedziła młoda Shinigami (bogini śmierci), by zabrać im kogoś bliskiego.
           Anime to powstało na podstawie sześciu nowel Keisuke Hasegawy. Jest ono spokojną opowieścią o problemach życiowych związanych ze śmiercią bliskiej osoby. Ukazuje ono jak ciężko jest ludziom pogodzić się z czymś takim, ich odczucia i zachowania w takich wypadkach. Fabuła jest ciekawa, według mnie dosyć niecodzienna (nie często widzi się shinigami, która jest tak uczuciowa). Dodatkowo Shinigami no Ballad, nie jest do końca poważną serią. Zawiera także momenty zabawne, które są dobrym rozluźnieniem od przytłaczającej smętności (w dobrym znaczeniu oczywiście). Tak więc po skończeniu każdego odcinka jesteśmy napełnieni porządną dawką dobrego humoru i pewnego ciepła na sercu (tak wiem ckliwie określone, ale nie umiem tego inaczej ująć).
            Głównymi bohaterami są Shinigami imieniem Momo i jej koci pomocnik Daniel. Są to postacie naprawdę ciekawe. Na przykład Momo jest idealnym przykładem kontrastu między wyglądem zewnętrznym, a osobowością i charakterem. Na pierwszy rzut oka stwierdzimy, że jest to mała, białowłosa dziewczynka w wieku ok. 8-12 lat. Jednak jej zachowanie, styl mówienia oraz tematy, które w swoich wypowiedziach porusza są nadzwyczaj dojrzałe. Dodatkowo różni się ona od znanych mi bogów śmierci. Gdy tamci bezwzględnie wykonują swoją pracę, bawi ich to nawet, ona stara się pomagać ludziom, chce odmienić ich życia, pozwala im porozmawiać ostatni raz z bliskimi oraz potrafi zapłakać za duszę (bo jak twierdzi zmarli nie mogą płakać, więc ona robi to za nich). Daniel, zaś to postać dość zabawna. Jest on pewny siebie, pyskaty i uwielbia żartować sobie z ludzi. To zaś doprowadza momentami do śmiesznych scen.
Znajdziemy tu także kilka pobocznych postaci, które są głównymi bohaterami jednego z odcinków. Każdy z nich jest trochę inny, łączy ich tylko śmierć kogoś bliskiego, która wywarła na nich duży wpływ (po prostu nie potrafią się z nią pogodzić).
            Graficznie anime prezentuje się całkiem nieźle. Projekt postaci jest wykonany starannie,  w większości wypadków zadbano o szczegóły. Ogólnie prezentuje się naprawdę ładnie, aż miło się patrzy. Tła… może nie są powalające, ale nie zauważyłem żadnych błędów, nie mam do czego się do czepić, jednak nie ma się też czym zachwycać. 
            Muzyka… Jest ona dobrze skomponowana i dopasowana do scen. Pobudza w nas nastrój pewnej nostalgii, dzięki czemu lepiej oddaje wydarzenia rozgrywające się w anime, a spokojne akordy instrumentalnego soundtracku wypełniają nasze uszy przyjemnymi dźwiękami. Na opening i ending wybrano dwie wolne piosenki, jednak w przypadku pierwszego jest ona troszkę smętniejsza i posiada naprawdę  ciekawy tekst. Jeśli chodzi o ending jest on żywszy oraz jest pewnym pobudzeniem po smutnych opowieściach.
            Hmm… Na tym chyba skończę. Wydaje mi się, że to co najważniejsze już powiedziałem, bo co jeszcze można rzec o tak krótkim anime. Co najwyżej tyle, że jest ono naprawdę ciekawą produkcją, którą ogląda się miło oraz całkiem szybko. Mogę polecić je każdemu, kto ma ochotę na krótką serię opowiadającą o życiowych problemach. 

Jeśli chcecie jeszcze poczytać to wstawiam jeden link do recenzji:

To już wszystko na dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz